Nóż to najstarsze narzędzie, znane człowiekowi od wielu wieków. Jego zastosowanie jest przeogromne: od oprawiania zwierzyny, rąbania drewna, polowania (niegdyś) aż do walki czy rzucania do celu dzisiaj. Szeroki wachlarz jego przeznaczenia doprowadził z kolei do powstania wielu typów noży, co znacznie utrudnia nieobeznanemu nowicjuszowi wybór odpowiedniego rodzaju „narzędzia”. Poniższy artykuł ma za zadanie pomóc wszystkim tym, którzy chcieliby dla siebie nóż, ale nie wiedzą, na który się zdecydować, a więc do rzeczy.

Po pierwsze, musisz się Drogi Czytelniku zastanowić nad tym, do czego ma on Ci służyć. Jeśli jesteś typem przeciętnego mieszczucha, który kroi najczęściej jabłko w pracy czy rozcina kartony, to najlepszym wyborem dla Ciebie będzie niewielki, składany folder, który zmieścisz do kieszeni spodni czy koszuli. W tej dziedzinie najlepiej sprawiają się produkty firmy Spyderco – najcześciej niewielkie gabarytowo, ale mimo wszystko mocne i dobrze wykonane. Co ważne, takim nożem nie wzbudzimy w biurze powszechnej paniki (wyobrazmy sobie, jak ktoś za pomocą Stridera obiera pomarańczę), a dzięki klipsowi folder nie będzie nam zbytnio obciążał kieszeni. Z kolei dla wszystkich ludzi, ceniących sobie nieco bardziej taktyczny charakter, doskonałą ofertą pochwalić się mogą firmy Microtech i Masters of Defense. Takie ich modele jak Socom manual, Amphibian czy Hornet stanowią bardzo dobrą alternatywę dla tych, którzy nie przepadają za mniejszymi modelami Spyderco i nie stać ich na na przykład Sebenzę – niekwestionowanego lidera EDC (z ang. every day carry – do codziennego noszenia).

Niektóre z modeli firmy Spyderco, od lewej górnej strony po kolei:
Police, Native II, Delica. Ostatni z noży to Mini socom firmy Microtech.

Dla wszystkich działkowiczów pasować będą jak znalazł średniego rodzaju modele z głownią stałą (zwane fixed) takie, jak na przykład model Nimravus firmy Benchmade czy MFS firmy Strider. Modele składane zupełnie nie sprawdzają się tam, gdzie występuje piasek czy kurz, bo ten, zapełniając każdą szczelinę, zwiększa tarcie wszystkich ruchomych elementów noża, no i wyobrazmy sobie potem to monotonne czyszczenie blokady liner lock czy okładzin z błota lub trawy. Z kolei na wyprawę w góry, do lasu czy pod namiot nieocenione będą wszelkiego rodzaju maczety, doskonałe do cięcia wiekszych gałęzi czy rąbania drewna na wióry. Prym w tej dziedzinie wiodą modele firmy Cold Steel, zwłaszcza khukri o kształcie wręcz stworzonym do tego typu prac.

Od lewej: Benchmade Nimravus Cub i MFS Strider.

Noże automatyczne, zwane potocznie automatami mają tą zaletę, że otwierają się najszybciej z wszystkich tu wymienionych typów folderów. Powyższa strona ma charakter ściśle pacyfistyczny, pozostawiam więc wyobrazni czytelnika domyślenie się tego, kiedy potrzebny jest nóż, szybko otwierany za pomocą sprężyny. Znana ze swojego wspomagania otwierania speed safe jest firma Kershaw. Jej modele, takie, jak na przykład Avalanche, są nieco tańsze, niż automaty Microtecha – uznawane za najlepsze na świecie produkowane seryjnie – i tylko nieznacznie ustępują im wykonaniem.


Kershaw Avalanche, Microtech UMS, Microtech Ultratech (nóż automatyczny z serii OTF z ostrzem wysuwanym bezpośrednio z rękojeści).

Nie można tez pominąć tzw. necków, czyli zazwyczaj niewielkich nożyków fixed, przeznaczonych do noszenia na szyi. Główną ich zaletą jest przede wszystkim niewielki rozmiar (dla niektórych będzie to wada) i to, że nie zajmuja cennego miejsca na pasku czy w kieszeni. Necki sprawdzą się niemal w każdym zadaniu, a łatwy dostęp do noża stanowi nieocenioną zaletę zawsze wtedy, kiedy musimy go użyć w ułamku sekundy.

Microtech Medallion, jeden z większych modeli tzw. necków.

I na koniec pozwoliłem sobie zostawić mój ulubiony typ noży składanych, którymi są balisongi. Ich budowa jest prosta, ale przemyślana. Blokada jest praktycznie niezawodna i trzymając nóż w ręku, dosłownie nie ma możliwości, żeby się złożył. Wreszcie „obsługa” balisonga składa się na sporo interesujących manipulacji, których nauka zajmuje niekiedy dobrą chwilę, ale daje równocześnie ogromną satysfakcję i jest niezwykle relaksująca. Najlepsze balisongi do dziś produkuje firma Benchmade. Ponadto swoimi modelami tego typu noży pochwalić sie też mogą m.in. firmy Microtech i Cold Steel.

Microtech Desertfly (z limitowanej edycji) i Dragonfly.

Wybór pasującego nam noża nie jest sprawą łatwą, warto jednak dłużej sie zastanowić (a najlepiej przyjrzeć się z bliska kilku modelom) aby wybrać tego jednego, najlepszego towarzysza na lata, który służył nam będzie nieocenioną pomocą w wielu sytuacjach. Powodzenia!.

W części pierwszej starałem się wyjaśnić podstawowe różnice pomiędzy najważniejszymi rodzajami noży na rynku. Teraz przyszła pora na wyjaśnienie kolejnych kryteriów wyboru wymarzonego ostrza, takimi, jak jego rozmiar czy sposób noszenia, a więc po kolei…

Większości stosunkowo „świeżych” w temacie osób zdaje się, iż nóż im większy, tym lepszy – nieprawda! Wiadomo, miło jest poczuć w rękach chłodny dotyk 9-cio calowego fightera, ale bądzmy poważni – kto przy dobrych zmysłach kroiłby takim nożem bułki? Długie ostrza (mniej więcej powyżej 6-7 cali) przydają się wszędzie tam, gdzie masa sprzyja wykonywanej pracy – przy rąbaniu czy cięciu sporych gałęzi, jednak noszenie takiego giganta na codzień porównać można do jeżdżenia Hummerem po miejskich, polskich ulicach – jasne, można, ale jak wielki zapas mocy, możliwości (i zapłaconej najczęściej sporej sumki pienędzy) pozostaje niewykorzystany? Do codziennych, typowych prac (czytaj: cięcia wszystkiego, co waży mniej niż 200 kilogramowy dzik) w zupełności wystarczą te „marne” 3-4 cale, a z drugiej strony, jakże poprawi się komfort z noszenia o tyle mniejszego (i lżejszego) ostrza.

Chris Reeve Green Beret oraz Strider MT – rewelacyjne
noże, ale czy nie za duże do noszenia na codzień?

Jeśli już przy tej kwestii jesteśmy, sposobów noszenia noży jest wiele, wszystko zależy tak na prawdę od tego, czy pisząc NÓŻ mamy na myśli folder czy fixed. Jesli mowa o tym pierwszym, problemu najczęściej nie ma wcale – folderki można nosić na klipsie (o ile takowy posiadają) i jest to zdecydowanie najwygodniejszy sposób, bowiem nóż nie „wierci” się w kieszeni, tylko spokojnie spoczywa w zamocowanym miejscu. Jeśli zaś klipsa brak, zawsze można nosić folder najzwyczajniej w spodniach lub na pasku – z nożem umieszczonym w pochewce z kordury (syntetycznej skóry), którą zazwyczaj dostajemy w zestawie od producenta.

Microtech D/A Terzuola z klipsem oraz model
Amphibian tej samej firmy w tle z oryginalną pochewką.

Sposób noszenie fixed przedstawia się wielorako. Model taki – rzecz jasna – musi posiadać w komplecie pochewkę. W dzisiejszych czasach przeważają dwa jej typy: z kydexu oraz skóry. Kydex opisać możemy jako mocne tworzywo uformowane termicznie tak, aby dobrze trzymało ostrze w miejscu. Jest twardy, wytrzymały na zimno (choć pod wpływem wysokiej temperatury może się odkształcać) i dla wielu osób po prostu najpewniejszym sposobem noszenia noża. Kydex posiada taką przewagę nad zwykłą skórą, że nóż możemy nosić nawet rękojeścią do dołu i jeśli pochwa została dobrze wykonana, to nie ma możliwości, aby wypadł.

Różne sposoby noszenia noża: Kershaw Amphibian w
pochewce ze skóry oraz Strider MV analogicznie w kydexowej.

Wróćmy jednak na chwilę do noży składanych. Sposobów ich otwierania jest kilka – otwór umieszczony w ostrzu, kołek, dysk, flipper, wreszcie przycisk w przypadku automatów, jednak nie wszystkie z nich można tak samo obsługiwać lewą, jak prawą ręką – tutaj ważna informacja dla mańkutów – O ile kołek (obustronny!), otwór w ostrzu (a’la Spyderco), dysk (vide Emersony) czy flipper (Kershaw Boa) można bez problemu używać lewą ręką, o tyle przyciski w nożach automatycznych i chociażby jednostronny kołek w Sebenzie nie są przystosowane do takiego wykorzystywania.

To samo tyczy się blokad plunge lock, frame lock czy liner lock, które w odróżnieniu od axis lock i back lock nie są „oburęczne”. Na pocieszenie dla mańkutów napiszę, że wiele markowych producentów posiada w swojej ofercie edycje ich najpopularniejszych modeli, przeznaczone także dla osób leworęcznych (np. Spyderco Military czy Sebenza).

Modele od lewej górnej strony: Spyderco Impala, praworęczna
Sebenza, Cold Steel Recon1 oraz Microtech Socom.

Wreszcie ostatnia kwestia na dzisiaj, to przedział cenowy noży – temat jakże dla wielu nieprzyjemny… Obalmy jeden, powszechnie panujący mit – dobrego noża nie kupi się za 50 – 100 złotych, dobry nóż to nie ten, który wygina się we wszystkie strony i jest „ostrzony laserowo” (!!?). Prawa rynku nie da się obejść, a tym bardziej w dzisiejszych czasach nikt nie sprzedaje produktów po cenie niższej, niż koszt samych materiałów, nie mówiąc już nawet o tzw. „robociznie”. Kupując więc na bazarze model za 50zl., otrzymujemy wykonany gdzieś na Taiwanie. z odpadków wielorakich metali stainless, kawał blachy który tnie jedynie przez pierwsze 15 minut, bo jest miękki jak cyna. Nie oszukujmy się – cudów nie ma, płacimy niewiele otrzymujemy tyle samo. Tak więc wszystkim mniej zamożnym miłośnikom noży wszelkiego typu, zamiast na bazarowych produktów, radzę zapoznać się z ofertą firmy Columbia River Knife & Tool której noże charakteryzują się zarówno umiarkowaną ceną, jak i ponadprzeciętnym wykonaniem…Pozdrawiam!

Niektóre z modeli firmy CRKT – udany kompromis
pomiędzy umiarkowaną ceną, a niezłym wykonaniem.