Najprostszy Custom
Wszystkie noże, jakie do tej pory robiłem, wymagały dość dużego zaangażowania i czasu. Cięcie, szlifowanie czy polerowanie wymaga sporego nakładu pracy, a także odpowiednich narzędzi, dlatego chciałbym pokazać, jak zrobić najprostszy własny CUSTOM, przy minimalnych środkach finansowych, narzędziowych, materiałowych i czasowych. Nie każdy musi od razu zrobić wymarzone ostrze, a kto wie, może ktoś wykorzysta poniższy opis i spróbuje po raz pierwszy samodzielnie wykonać nóż ?
Całość wykonałem w około 1,5 godziny, z jedną przerwą na obiad. Podstawę modelu stanowi ostrze z kuchennego noża o grubości 2 mm, wykonane z mało się wyginającej i sprawiającej wrażenie dość solidnej stali. Jasne, nie jest to żadna markowa stal, ale przecież robimy teraz coś taniego, a w tym przypadku nóż kupiłem za 5,45 zł. w sklepie AGD. Był firmy DRAGON, a w oryginale miał klasyczną kuchenną rękojeść, łączoną trzema aluminowymi nitami.
Pierwszą czynnością, jaką wykonałem, było przecięcie nitów i rozebranie rękojeści. Aluminium tnie się doskonale, więc trwało to około 5 minut. Następnie wkręciłem w imadło już „gołą” stal i przy pomocy piłki do metalu odciąłem niepotrzebne części rękojeści, doprowadzając do powstania prostego odcinka o wysokości około 1cm. Można powiedzieć, że to były prawie wszystkie prace, związane z obróbką metalu. Jelec wykonałem z blachy miedzianej o grubości 5mm. Najpierw nawierciłem otwory wiertłem 1,5mm na wysokości metalowej części rękojęści.Potem pilnikiem do paznokci wyszlifowałem w miarę równy prostokąt, który nałożyłem na rączkę. Następnie wyciąłem kształt jelca piłką i pilnikiem obrobiłem krawędzie.
Teraz przyszła kolej na rękojeść. Wybrałem na nią drewno jatoba, bo podoba mi się jego odcień. Oczywiście można było ją zrobić z każdego innego gatunku. W klocku o długości rękojeści wywierciłem wzdłuż otwory wiertłem do drewna a następnie wyfrezowałem podłużny otwór na całej długości. Metalowa część ładnie wchodziła w przygotowany otwór, więc osiągnąłem zamierzony efekt. Teraz w ruch poszedł papier ścierny, którym szlifowałem klocek, by nadać mu jako taki kształt. Szlifowałem tak, by część przy jelcu miała tą samą grobość, co on sam. Gdy miałem już wyszlifowany klocek na ładny kształt, postanowiłem jako ozdobę zakończyć rączkę innym rodzajem drewna. Tym razem wybór padł na jasny dąb. Znów wiertłem do drewna nawierciłem otwór i sfrezowałem, tym razem jednak nie na wylot. Mając w dłoni gotowy klocek z dębu, oszlifowałem go papierem ściernym do wymiarów pierwszego drewna. No i właściwie to już wszystko. Nie podobało mi się łączenie drewna z drewnem, więc wyciąłem kawałek skóry, który został kolorową przekładką między nimi.
Wreszcie zmontowałem wszystko w całość. Klejem Poxipol najpierw wkleiłem jelec. Po jego wyschnięciu, nałożyłem pierwszą częśc drewna, a w otwory po wiertle strzykawką wpuściłem klej w taki sposób, że wypełnił wolną przestrzeń między drewnem a metalem. Schnięcie trwało dłużej, bo i kleju było więcej. Po wyschnięciu nałożyłem skórzaną przekładkę, na to klej i drugą cześć drewna – znow wszystko do schnięcia. Kiedy już klej wysechł, przyszła pora na szlifowanie, aby rękojeść nabrała ładnego wyglądu. Teraz jeszcze tylko zabezpieczyłem rękojeść przed wilgocią za pomocą terpentyny i rozpuszczonej w niej białej świeczki. Proces powtórzyłem kilkukrotnie, by drewno dobrze wchłoniło impregnat. Na koniec pozostało mi wyczyszczenie całości nóż gotowy.
Wiem, że nie jest to dzieło sztuki, ale jako nóż dla kogoś, kto chce chociaż spróbować własnych sił, a zarazem nie wydać majątku na narzędzia i materiału, moim zdaniem idealna sprawa!